Można by zaryzykować stwierdzenie, że podjęcie aktywności fizycznej jest jednym z częstszych postanowień, jakie podejmujemy przy różnych okazjach. Dlaczego zatem mimo to tak niewielu z nas ćwiczy regularnie lub chociażby okazjonalnie, raz na jakiś czas? Wiele osób tłumaczy się wiekiem, brakiem czasu, należytego zdrowia, odpowiednich warunków materialnych. Pora powiedzieć dość wszelkim tłumaczeniem i stwierdzić jednoznacznie, że nie ma argumentu, który tłumaczyłby brak aktywności fizycznej.
Potrzebna jest przemiana naszego myślenia. Nie możemy uważać ćwiczeń fizycznych jedynie za dodatek do naszego życia. Musimy uznać, że ruch i aktywność fizyczna to jego ważna część. Jeśli popatrzymy na sport i rekreację jak na jedną z potrzeb naszego organizmu, która wymaga zaspokojenia, dużo łatwiej będzie nam zmierzyć się z własnym lenistwem, opieszałością, brakiem chęci i słabą kondycją. Wszak nikt z nas nie mówi, że jest za stary na oddychanie lub zbyt zbyt zapracowany, by jeść, ani też tak chory, by w ogóle nie spać.
Nasz organizm potrzebuje ruchu tak samo jak powietrza, pokarmu, czy snu.
Co do tego, że brak aktywności fizycznej, powoduje niecenione szkody w naszym ciele nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Dość wspomnieć o bólach i sztywnieniu mięśni, bólach głowy, wadach postawy, chorobach serca, osteoporozie, czy otyłości. A to przecież tylko kropla w morzu dolegliwości, wynikających z braku ruchu. Te dotyczą naszego ciała, a trzeba nam wiedzieć, że również nasz umysł źle znosi brak ćwiczeń fizycznych. Objawia się to brakiem koncentracji, trudnościami w zasypianiu, przewlekłym zmęczeniem i apatią.
Czas zatem obalić argumenty, które pozwalają nam na wykręcanie się od ćwiczeń i usprawiedliwianie braku troski o własne zdrowie.
Table of Contents
ToggleDla tych którzy są „za starzy”, by ćwiczyć.
Musimy sobie jasno powiedzieć, że nikt nie jest za stary, by ćwiczyć. Co więcej, nikt nie jest za stary, by zacząć ćwiczyć. Oczywiście nie każdy musi uprawiać skok o tyczce, zapasy, czy wyczynową jazdę na nartach. W każdym wieku możemy jednak spacerować po lesie, pływać lub chociaż ćwiczyć w wodzie, czy gimnastykować się w domu. Wydaje się, że wiek wcale nie musi działać na niekorzyść aktywności fizycznej. Są przecież osoby starsze, nieaktywne zawodowo, które zamiast porannej kawy i pączka wybierają spacer po parku, zamiast „zabicia czasu przed telewizorem” gimnastykę, a zamiast opowiadania wnukom o tym, jak to dawniej bywało, wspólną z nimi jazdę na rowerze,czy lepienie bałwana.
Dla tych, którzy mają „zbyt słabą kondycję”, by ćwiczyć.
Brak formy i kondycji fizycznej nie jest powodem braku aktywności fizycznej, ale jego konsekwencją. Czas zamienić hasło „Nie mam zbyt dobrej kondycji, by ćwiczyć”, na „Wprawa, czyni mistrza”. Nawet, jeśli dziś jesteśmy bardzo słabi, mało wytrzymali, szybko się męczymy, to nie znaczy to, ze już zawsze musi tak być. Być może warto rozpocząć aktywność sportową od niezbyt forsujących ćwiczeń, czy krótkich, ale regularnych spacerów. Dobrym pomysłem może być nordic walking, czyli spacer z kijami, gdzie sami wybieramy dystans i tempo marszu, a kije są dodatkowym podparciem, które odciąża mięśnie i pomaga w utrzymaniu równowagi.
Dla tych, którzy są „zbyt schorowani”, by ćwiczyć.
Nie mówimy tu oczywiście o osobach obłożnie chorych, czy zbyt słabych, by wstać z łóżka. Mówimy natomiast o wszystkich innych, którzy są w stanie samodzielnie się poruszać, nawet jeśli cierpią z powodu chorób układu krążenia, oddechowego, ruchu, czy pokarmowego. Ćwiczenia fizyczne wspomagają każdą terapię farmakologiczną, wpływają na dobrostan wszystkich układów. Należy oczywiście zachować zdrowy rozsądek i „mierzyć siły na zamiary”. Osoby o złym stanie zdrowia powinny wybierać ćwiczenia mniej forsowne i mniej obciążające. Warto tą kwestię zawsze skonsultować z lekarzem i dopytać o to, co nam wolno, a czego nie.
Dla tych, którzy, są „zbyt zapracowani”, by ćwiczyć
Brak czasu to tylko kwestia złej organizacji. Wiadomo, że w przypadku nadmiernej ilości zajęć oraz napiętego harmonogramu dnia, nie musimy porywać się na siłownię trzy razy w tygodniu, do tego basen dwa razy w tygodniu i oczywiście codzienny poranny jogging. Być może warto jedynie nieznacznie zmienić organizację swego dnia. Na początek wybierzmy schody zamiast windy, wysiądźmy kilka przystanków wcześniej w drodze do pracy lub jeśli to możliwe zamieńmy samochód na rower.
Dla tych, którzy mają „zbyt mało pieniędzy”, by ćwiczyć.
Ten argument jest najbardziej absurdalny spośród wszystkich przytoczonych. Oczywiście karnet na siłownię, czy wstęp na basen kosztuje. Kto jednak powiedział, że musimy chodzić na siłownię, czy basen? Wokół nas jest mnóstwo możliwości, które nie wymagają żadnych nakładów finansowych. Możemy spacerować, biegać po lesie, jeździć na rowerze, gimnastykować się w domu. Świetnym pomysłem są siłownie otwarte, umiejscowione na świeżym powietrzu w miastach oraz na wsiach. Warto rozglądać się wokół siebie i wybierać te formy aktywności, które są na miarę naszych możliwości.