Entuzjastów kwasu hialuronowego przybywa, a wraz z nimi osób, które bez wiedzy i odpowiedniego przeszkolenia wykonują zabiegi z jego użyciem. Lekarze biją na alarm – powikłania po zastrzykach wykonywanych przez osoby do tego niepowołane mogą doprowadzić do poważnego uszczerbku na zdrowiu pacjenta, nie mówiąc już o jego urodzie.
Moda na kwas hialuronowy, będący świetnym materiałem do wypełnień, trwa w najlepsze. W kontekście licznych zabiegów, do których przyznają się gwiazdy, nie dziwi fakt, że coraz więcej osób marzy o wygładzeniu sobie zmarszczek, zniwelowaniu cieni pod oczami czy usunięciu głębokich bruzd. Niestety nie wszyscy rozumieją, że zastrzyk z kwasu hialuronowego, jak każdy inny zabieg związany z wprowadzeniem materiału medycznego do organizmu, musi być wykonany w sterylnych warunkach gabinetowych, przez lekarza specjalistę. W innym przypadku jego skutki dla zdrowia mogą być opłakane.
Uczmy się na błędach, ale cudzych
Uszkodzenie nerwu, wdanie się zakażenia, wystąpienie bolesnych grudek to tylko niektóre z powikłań, które mogą pojawić się u każdego, kto zdecyduje się na wykonanie zabiegu w gabinecie kosmetycznym. – Skutki mogą być naprawdę fatalne. Trzeba wziąć pod uwagę, że tylko lekarz jest w stanie ocenić stan zdrowia pacjenta, zalecić – jeśli jest taka potrzeba – dodatkowe leczenie przed zabiegiem, a przede wszystkim – właściwie zareagować, jeśli dojdzie do reakcji anafilaktycznej u osoby uczulonej na składniki preparatu.. Zbyt późna lub niewłaściwa reakcja może doprowadzić do poważnego uszczerbku na zdrowiu pacjenta, chociażby martwicy – wyjaśnia Waldemar Jankowiak, specjalista chirurg, lekarz medycyny estetycznej UIME, zastępca prezesa zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging. Niektórych osób do zmiany podejścia nie są w stanie przekonać nawet tak obrazowe argumenty. Są i tacy, którzy w swoich dążeniach do pięknego wyglądu idą o krok dalej. Na forach internetowych bez trudu znajdziemy dyskusje, w których użytkownicy chwalą się swoimi dokonaniami w zakresie samodzielnych iniekcji przeprowadzonych w domu albo… płaczą po nich.
Najgorsze, co można zrobić
– Trudno uwierzyć, że osobom bez wiedzy lekarskiej, odpowiedniego przeszkolenia i doświadczenia, wydaje się, że same mogą sobie wstrzyknąć coś, w tym przypadku kwas hialuronowy, w skórę – mówi Waldemar Jankowiak. – W zależności od produktu oraz rejonu, w który ma on zostać podany, zastrzyki wykonuje się płytko, do skóry właściwej, a nawet podskórnie. Skąd osoba bez wiedzy lekarskiej i odpowiedniego sprzętu miałaby wiedzieć, gdzie dokładnie wprowadzić żel? – zastanawia się lekarz. Dlatego zdecydowana większość takich osób i tak, prędzej czy później, trafi do gabinetu. Wówczas jednak powinna przygotować się na poniesienie dużo większych kosztów leczenia oraz nieporównywalnie większy stres.
Jak to zrobić najlepiej?
Aby uniknąć niespodziewanych komplikacji, warto na samym początku odrzucić wszelkie pomysły związane z samodzielnym przeprowadzeniem zabiegu. Listę certyfikowanych lekarzy specjalistów znajdziemy w Internecie, na stronach polskich stowarzyszeń lekarskich, np. Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych czy też Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego (Sekcja Dermatologii Estetycznej).
Na co jeszcze uważać?
Z niewiedzy pacjentów oraz chęci zaoszczędzenia pieniędzy korzystają również firmy, które sprowadzają na rynek preparaty niewiadomego pochodzenia. – Najczęściej są to produkty niesprawdzonych producentów, sprowadzane z Chin, gdzie nie zostały poddane restrykcyjnym procedurom bezpieczeństwa. Preparaty renomowanych, dużych marek, zanim zostaną wprowadzone na rynek, przechodzą szereg procedur i testów, które potwierdzają ich bezpieczeństwo oraz pozytywny wpływ na organizm człowieka – wyjaśnia Agnieszka Kamola z firmy NewDerm, dystrybuującej preparaty TEOSYAL. – Producenci o dużej renomie sprzedają swoje produkty wyłącznie lekarzom, którzy mają uprawnienia do ich podawania oraz doświadczenie. Z ofert firm, za którymi nie stoją poważne laboratoria, a które swoją sieć dystrybucji rozwijają głównie w Internecie, każdy z nas powinien korzystać wyłącznie na własną odpowiedzialność – dodaje Waldemar Jankowiak. A ta, niestety, nie zawsze podpowiada właściwe decyzje…